2.12.2011

Pierwsze kroki .

Zaczęło się to wszystko na początku 2006 roku ... Z mamą i bratem postanowiliśmy mieć zwierzaka . Najpierw myśleliśmy nad królikiem ,ale koty okazały się mniej wymagające. Od razu wiedzieliśmy ,ze to będzie kot z fundacji . Przez cały czas byłam podniecona faktem ,że będę mieć zwierzaka ,którego można pogłaskać (tak przynajmniej myślałam) ,a nie rybki jak poprzednio . W fundacji pracowała pewna kobieta , z którą mamy kontakt do dziś .Powiedziała ,że ma dla nas młodego ślicznego kocurka . gdy go przywiozła to oprócz tego że był młody i był kotem to pani się myliła ... Przyniosła 7 miesięczną bestie z wyłysieniem nad oczami i wielu innych miejscach , chudy . On położył się w pudełku z kocem (który ma do dziś i go kocha) , które przygotowaliśmy dla niego. A pani zaczęła mojej mamie podawać ze sto różnych leków które przez długi czas trzeba mu będzie podawać regularnie. Chociaż nie dawał się głaskać to i tak się cieszyliśmy .

zdjęcia robione w roku 2006/2007 - kot już lepiej wyglądał (pierwsze zdjęcia)

2 komentarze:

  1. To jest świetny blog, będę tutaj codziennie zaglądać, bo ciekawią mnie przygody tego kociaka! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha to bardzo mi miło i jemu . masz od niego całuski ,bo się teraz tu gapi z fotela :)

    OdpowiedzUsuń